czwartek, 29 października 2015

Rozdział 8

            Za oknem panował mrok, zupełnie taki, jaki panuje w pokoju po zgaszeniu światła. Księżyc nadal schowany był za chmurami. Kontury drzew były ledwie widoczne, a kilka metrów nad ziemią unosiła się gęsta mgła, tak gęsta, że można by ją kroić nożem. Szum wiatru był wyraźnie słyszalny. Delikatnie poruszał bujanym, skrzypiącym fotelem na ganku, konarami drzew i niewielką lampą, wiszącą przy tylnym wejściu do domu.
            Obłoki powoli rozstępowały się, ukazując pełny księżyc, który rzucał srebrną poświatę na twarz Evelyn. Wyglądała jak porcelanowa lalka, jedna z wielu w sporej kolekcji jej babci. Pojedyncze kosmyki okalały jej twarz. Długie, ciemne rzęsy rzucały cień na jej policzki. Ciało miała rozluźnione, a ręce złożone jak do modlitwy, położone pod głową, jako podparcie. W dłoni wciąż zaciskała wisiorek siostry. Oddychała miarowo i spokojnie, nie wiercąc się przy tym, jak zazwyczaj.
            Okno pod wpływem wiatru lekko się uchyliło, przez co temperatura w pokoju nieco spadła. Na ciele Eve pojawiła się gęsia skórka. Mimo to nie obudziła się. Tamtej nocy miała naprawdę mocny sen.
            Kilka liści wpadło do pokoju. Zaraz po tym, do środka wpełzł jakby cień, lub czarna mgła, o bliżej nieokreślonym kształcie. Powoli zbliżało się do łóżka Eve, aż w końcu zaczęło przybierać ludzką postać, lecz twarz była wciąż niewidoczna. Istota pochyliła się nad dziewczyną.
— Tak bardzo mi cię brakowało…— rzekł i położył coś błyszczącego na komodę, tuż przy łóżku, po czym rozpłynął się w powietrzu. Evelyn wzdrygnęła się. Fala zimna oblała jej ciało. Momentalnie otworzyła oczy. Jej oddech był przyśpieszony. Rozejrzała się po całym pokoju, nie wiedząc, co chce zobaczyć. Jednak nie ujrzała niczego nowego, żadnego człowieka. Jeszcze będąc w śnie czuła się jakby obserwowana. To uczucie nie należało do najprzyjemniejszych, ponieważ wyczuwała w tym wszystkim coś dziwnego. Gdy już się uspokoiła, usiadła na łóżku. Spojrzała na okno, przez które widziała pełnię księżyca. Kontem oka dostrzegła, że coś drobnego mieni się na komodzie. Wzięła do ręki srebrny łańcuszek. Jej źrenice momentalnie się rozszerzyły, a usta lekko zadrżały. Druga połówka naszyjnika Elizabeth, wyszeptała z niedowierzaniem.
 ***
              Kilka pierwszych lekcji, Eve spędziła nad rozmyślaniem nad zeszłą nocą. Jakim cudem druga część wisiorka znalazła się na komodzie? Przecież Elizabeth miała tylko jedną, tą, którą Evelyn ściskała w dłoni podczas snu. Nie wiedziała, do kogo należała druga połówka, siostra nigdy jej o tym nie wspominała…
              Eve przejechała palcami po łańcuszku. Uważnie przyglądała się połówce serca, na której wygrawerowany był napis, a raczej jego fragment „Thee”. Druga część słowa musi być na tym drugim, pomyślała. Jednak zdała sobie sprawę, że teraz nie odkryje, jaki wyraz tworzą dwie połówki serc, ponieważ tę znalezioną należącą do jej siostry, zostawiła w domu.
— Panno Simmons, czy ja pani przeszkadzam? — spytał z ironią pan Richard.
Dziewczyna jakby oprzytomniała i pokręciła głową. Profesor odchrząknął i wrócił do omawiania tematu, jakim był Michał Anioł i jego dzieła sztuki. Eve słuchała, jak powiadał o freskach w Kaplicy Sykstyńskiej. Mówił z pełnym zaangażowaniem i fascynacją. Łatwo można było dojść do wniosku, że to, co robi, sprawia mu przyjemność. Był to nauczyciel sumienny, kochający swoją pracę, a takich niewielu było w tej szkole. Lekcje historii sztuki, jako jedne z nielicznych sprawiały Ev jakąkolwiek przyjemność.
             Nagle usłyszała cichy brzdęk. Coś niewielkiego spadło na podłogę. Był to jej długopis. Podnosząc go, rozejrzała się po sali. W sąsiednim rzędzie, ławkę przed nią, siedział Blake. Dopiero teraz zdała sobie sprawę z jego obecności. Prędzej była zajęta sprawą z wisiorkiem. Teraz miała idealną okazję, żeby mu się przyjrzeć, tym razem jeszcze dokładniej, niż ostatnim razem. Ubrany był w bordowy t-shirt, czarną bluzę z kapturem i ciemne jeansy, z delikatnymi przetarciami. Uwagę Eve przykuła nieskazitelna cera i wyraźne rysy twarzy, które połączone ze sobą dawały oszałamiający efekt. Mimika jego twarzy była neutralna. Z uwagą wsłuchiwał się w wykład profesora Richarda, a może coś innego zajmowało jego myśli – sama tego nie wiedziała.
             Przez całą lekcję spoglądała na niego kilkukrotnie. Za każdym razem jego twarz była skupiona, a jego spojrzenie jakby odległe. Albo przepisywał coś do zeszytu, albo słuchał profesora, od czasu do czasu postukał palcami w blat ławki. Eve sama nie wiedziała, dlaczego tak go obserwuje. Chodź nie wzbudził w niej pozytywnych uczuć, była ciekawa jego i tej aury tajemniczości, która nie odstępuje go na krok nawet, gdy zachowuje się jak małolat.
             Lekcja dobiegła końca. Evelyn wyszła z sali, po czym skierowała się do swojej szafki. Schowała tam wisiorek, by przypadkiem nigdzie go nie zgubić. Był dla niej za cenny, a nosząc go na szyi mogła ryzykować jego kradzieżą. Łańcuszek nie należał do najzwyklejszych. Wykonany z srebra, tak samo jak połówka serca, którą dodatkowo zdobiły drobne kryształki. Napis – a raczej jego część, wygrawerowany był ładną, estetyczną czcionką. „Thee”, powtarzała w myślach. Co to może być za słowo? Nie potrafiła sobie odpowiedzieć.
             Wyszła na dziedziniec. Pogoda niezbyt dopisywała. A Eve łudziła się, że ładna pogoda pozostanie w Forks jeszcze na trochę. Cóż, nic nie trwa wiecznie. Usiadła na schodach, tam gdzie zwykle i otworzyła szkicownik, który wcześniej wyjęła z szafki. Przerwa była długa, bo trzydziesto minutowa, więc stwierdziła, że zdąży narysować coś w miarę przyzwoitego. Głowiła się, co mogłaby naszkicować. W pośpiechu chwyciła za telefon i otworzyła galerię zdjęć. Chwilę szukała tego konkretnego, które chciała uwiecznić na papierze. Przesuwając kolejne fotografie, w końcu znalazła to upragnione. Ona i David patrzący sobie w oczy. Zastanawiała się, czy jest w stanie narysować siebie, będącą szczęśliwą z osobą, którą kochała nad życie, a teraz jej już z nią nie ma…Miała ochotę się rozpłakać, jednak wstrzymała się przed tym, ponieważ była w szkole. W domu już dawno dałaby upust swoim emocjom, lecz nie tu, gdzie jest pełno ludzi. Nienawidziła okazywać bólu, jaki odczuwała. W szczególności obcym. Jednak doskonale zdawała sobie sprawę, że nie uda jej się utrzymywać tej powłoki do końca życia. Wiedziała, że kiedyś upadnie i bała się, że nikt nie będzie w stanie pomóc jej się podnieść. Zamknęła szkicownik i wróciła do szkoły. Na korytarzu spotkała Alice.
— Ten chłopak…nie pamiętam jego imienia…pytał o ciebie. Podobno musisz mu coś oddać — powiedziała łagodnym tonem.
— Faktycznie — westchnęła cicho. Nic więcej nie dodając, ruszyła przed siebie. Alice zrobiła to samo. Eve nie zamierzała szukać Blake’a. Stwierdziła, że prędzej czy później sam się nawinie. Długo nie musiała czekać. Natknęła się na niego przy sali biologicznej, rozmawiającego z dwojgiem zapewne kolegów. Już chciała go zaczepić, gdy w ostatniej chwili zrezygnowała, wymijając go. Na jej nieszczęście, rozpoznał ją i zawołał. Stanęła i odwróciła się, wywracając oczami.
— Chciałbym odzyskać swoją własność — cień uśmiechu przemknął przez jego twarz.
— Chodź – powiedziała Eve, prowadząc chłopaka do swojej szafki. Wyciągając z niej okulary Blake’a, niechcący strąciła wisiorek, który z cichym brzdękiem wylądował na podłodze. Evelyn szybko go podniosła i zaczęła obracać w palcach połówkę serca. Zauważyła, że chłopak dziwnie przygląda się biżuterii, którą trzyma w dłoni.
— Co tak patrzysz? — burknęła z poirytowaniem.
— Nie, nic...Po prostu — W jego oczach było widać niedowierzanie, jakby zobaczył coś, czego się nie spodziewał – Zresztą nieważne – Machnął ręką i odszedł, gdy rozbrzmiał dzwonek. To wszystko robi się coraz bardziej dziwne…

***
             Wysoki białowłosy chłopak przemierzał korytarz Mrocznego Domu. Zachodził w głowę, gdzie podziewa się jego brat bliźniak. Nie widzieli się od paru dni, co bardzo go niepokoiło. Mieli przecież do wykonania misję i to nie byle, jaką i nie błahą.
             Mijał po drodze znajome istoty, z którymi często wdawał się w dyskusję, grał w pokera, a czasem i nawet żartował.
— Meliso, wiesz gdzie jest mój brat? — odezwał się do dziewczyny siedzącej wraz z innymi na kanapie.  Miała na sobie długą, czarną suknię z dość sporym dekoltem, a na jej szyi gościł naszyjnik z czarnych klejnotów. Gdy wstała, odciągnął ją nieco od towarzystwa.
— Niestety nie, Stefanie. Nie widziałam go odkąd opuścił Dom, czyli tyle samo, co ty.
— Wydaje mi się, że chce odsunąć mnie od naszej misji. Jak zwykle chce zrobić wszystko po swojemu. Niedoczekanie jego — powiedział z zaciśniętą szczęką.
— Jakby nie było, od dziecka ze sobą rywalizowaliście. Szczerze mówiąc, nie zdziwiłabym się, gdyby okazało się to prawdą — wyznała.

— I w tym problem. Musimy działać razem. Inaczej Morgan wpadnie w gniew, a ja wolę nie mieć z nim żadnych konfliktów. Wystarczy mi szrama na plecach, którą mi sprezentował. 
— Myślałam, że się go nie boisz…
— Bo tak jest. Ale, po co mi oszpecone ciało? A doskonale wiesz, że blizny po jego cięciach nie znikają.
— Narcystyczne podejście, nie powiem…
— Cóż, może i masz racje. Jedno jest pewne, zachowanie mojego brata jest niewątpliwie głupie i nie pochwalam go. Nawet nie wie, kim jest dziewczyna, której szukamy.
— A ty wiesz?
— Może — odparł po chwili, odparzając znajomą niepewnym spojrzeniem
— Jak zawsze tajemniczy.
— Cóż, o niektórych sprawach nie powinno mówić się głośno. Ściany mają uszy, a już tym bardziej w tym domu — zauważył.

           Przeczesał perłowe włosy palcami, obrócił się na pięcie i oddalił od rudowłosej. Podążał ciemnymi korytarzami, które były oświetlone blaskiem niewielkich, słabych żarówek, aż trafił do swojego pokoju. Tylko czekać, aż nasz plan się powiedzie i dziewczyna wpadnie w nasze ręce, przemknęło mu przez myśl, zanim pogrążył się we śnie.

Od autorki ; Przepraszam Was bardzo, że rozdział jest taki krótki. Jednak chciałam zakończyć w tym momencie, nie przeciągając rozdziału bardziej. Skończyłam na tym, przedstawiając nowych bohaterów, o których być może za niedługo będzie więcej. Pozdrawiam cieplutko :*

6 komentarzy:

  1. Ojej, wspaniały rozdział i okropnie ciekawy. Muszę przeczytać wszystko od początku, żeby się bardziej połapać. Kocham takie mroczne klimaty, to mój świat.
    pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy! :)
    opowiadanianwnpl

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem przekonana, że Blake ma jakiś związek z tym łańcuszkiem. Inaczej, nie patrzyłby na niego takim dziwnym wzrokiem. W ogóle wydaje mi się, że on wie więcej niż mówi i potrafiłby wyjaśnić te wzystkie dziwne rzeczy, które dzieją się w życiu bohaterki ostatnimi czasy. Nie wiem czy mam rację, mogę się mylić, ale takie mam wrażenie;D I jestem bardzo ciekawa czemu ktoś czyha na jej życie. Nie mam wątpliwości, że ostatni fragment i to zdanie "dziewczyna wpadnie w nasze ręce" dotyczyło E. Zatem czekam na rozwinięcie tych wątków i zapraszam na nowy do siebie;)
    Pozdrawiam! ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem już! No, no, nie powiem do tej pory chyba jeden z twoich najlepszych (bo najbardziej tajemniczych) rozdziałów ^^ Wisiorek, znów pojawia się Mr. Shadow, a Cudowny Blake po raz kolejny pokazuje nam jak podejrzanych facetem jest (wciąż oskarżam go o psycholstwo!!!) i nie ulega wątpliwości, że doskonale zdaje sobie sprawę co tu się dzieje. Jego reakcja na widok wisiorka była tego niepodważalnym dowodem.
    Kim jest białowłosy? (nie mogę, jak myślę o nim po imieniu to umieram, bo TVD :"(( ) Mam silne przeczucie, że wkrótce boleśnie się o tym przekonamy (Eve przekona). I czemu mnie mierzi, aby rzucić podejrzeniem, że jego brat bliźniak to Blake.. Hm... Pożyjemy zobaczymy!
    Życzę ci, abyś porządnie wykąpała się wenie ^^
    Pozdrawiam, Aless :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. + "odparł po chwili, odparzając znajomą niepewnym spojrzeniem" - powinno być "obdarzając" xD
      Zapomniałam wcześniej dopisać :*

      Usuń
  4. Czekam na next jhfsadjncaqupogswc ♡♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślałam, że mam conajmniej do nadrabiania cztery-pięć rozdziałów, że napisałaś u mnie, że mnie dawno nie było O.o a tu tylko dwa :P Wybacz, że rzadko jestem, ale w pierwszej kolejności odwiedzam blogi moich czytelników, więc... ;) Co do nadrabiania moich rozdziałów, to cóż, będziesz miała 14 rozdziałów xD Więc powodzenia :P

    Ten cały Blake jest strasznie intrygujący i założę się, że naszyjnik ma coś z nim wspólnego....
    Ciekawi mnie też chłopak o białych (perłowych) włosach... dużo zagadek nam wplotłaś ;) Współczuję dziewczynie, ktoś chce najwyrazniej dla niej zle...

    OdpowiedzUsuń